Zobacz, tysiące ludzi z lodu,
siedzi na schodach
i w miejskim słońcu iskrzy się.
siedzi na schodach
i w miejskim słońcu iskrzy się.
Widok, zapiera mi dech.
Trudno obojętnie przejść.
Tłum, gapi się.
Chce mieć, choć kilka zdjęć.
Trudno obojętnie przejść.
Tłum, gapi się.
Chce mieć, choć kilka zdjęć.
Zobacz, topnieją ludzie z lodu.
Tracą rysy,
powoli w słońcu garbią się.
Tracą rysy,
powoli w słońcu garbią się.
Stań, do końca patrz.
Nie zobaczysz, ich drugi raz.
Topią się, tracą treść.
Giną, dzielą, rozpływają się.
Nie zobaczysz, ich drugi raz.
Topią się, tracą treść.
Giną, dzielą, rozpływają się.